Not Bad cs761

 

 

 

 

 

 

 

 

This time Rodrigues family team up with the legend of the German free jazz, Günter "Baby" Sommer, and a phenomenal reed player, Gonçalo Mortágua, under the name of Not Bad quartet. As explained in the liner noted on Bandcamp: "And for this Not Bad quartet, an assemblage spanning three generations, individual virtuosity does indeed feature, including in traditionally free & jazzy solos, but also as an aspect of forging a coherent whole. The result before us, well over an hour of dense musical interaction, is thus more directly expressive than many Creative Sources albums, often featuring strong rhythmic coloring from one of the pioneers of the European Free Jazz scene, Günter "Baby" Sommer of Dresden. Yet this melding of impulses & styles is not only about looking backward toward a legend of the previous generation, but forward as well: Ernesto is joined in this quartet performance by his son, Guilherme Rodrigues, only 34 years old, but the veteran of well over a
hundred albums on Creative Sources & elsewhere, as well as by young Portuguese horn player, Gonçalo Mortágua. 588 CHAPTER 42. ERNESTO AND GUILHERME RODRIGUES (And it's not only the Rodrigueses forging this link with Sommer, but very much Mortágua as well. He initiated the session via teaching connections, and the two can frequently be found interlocked, in traditionally jazzy duo interactions, suggestive of one pole here....) And so, just as a septuagenarian called Baby already seems destined for a (paradoxical) play of generations, for their prior album together (again on Creative Sources, 2020), Gonçalo & Guilherme appear themselves as (2 of) As 3 Velhas..."
The music carries indeed new qualities ion comparison to the "stabdard" Rodrigues family free minimalism output (which never is really standard). Sommer introduces much stronger free jazz rhythmic component, provoking also Gonçalo to play with more free jazz expression. The quartet presents 8 track, and already the first two, 8 minutes long "Abertura" and nearly 10 minutes long "Verve" throw the listeneres on their knees, as we say. But, for me the highlights are: over ten minujtes long "Invocação", perhaps the most peaceful track with a truly majestic bamboo flute part, and 8 minutes long "Grenze zu", also with great bamboo flute lines. Surprising music from Rodrigues family et consortes, but very interesting and beautiful!!! Maciej Lewenstein

 

Kontynuujemy przegl?d nowo?ci p?ytowych familii Rodrigues – ojca altowiolinisty i syna wiolonczelisty. Po wy?mienitym albumie pope?nionym w towarzystwie Dirka Serriesa, dzi? zagl?damy na kolejn? intryguj?c? sesj? nagraniow?, podczas której kameralnie na ogó? usposobieni Ernesto i Guilherme spotykaj? legend? niemieckiego free jazzu Güntera Sommera, a do kwartetu dobieraj? jeszcze portugalskiego tenorzyst?, któremu do estetyki s?awnego drummera niebywale blisko. Album dokumentuj?cy sesj? jest bardzo bogaty w wydarzenia, mieni si? wszystkimi kolorami t?czy, ale bez dwóch zda? niesie spory ?adunek prawdziwie free jazzowych emocji. Jak w tych g?stych okoliczno?ciach narracyjnych radz? sobie nasi mistrzowie kameralnego minimalizmu? Oczywi?cie, doskonale! Zapraszamy na wnikliwy ods?uch i odczyt p?yty nazwanej nieco przewrotnie Not Bad.
Otwarcie albumu ma charakter zdecydowanie rozpoznawczy, ale ju? po dwóch minutach swobodnej wymiany my?li, lepiona z d?ugich i krótkich fraz opowie?? nabiera rumie?ców i pewnej meta taneczno?ci. Tworz? j? jazzowo frazuj?cy saksofon, perkusja zatopiona w rytmie i rozta?czone, ekspresyjne strunowce. Druga narracja definitywnie przenosi nas ju? do ?wiata roz?piewanego, aylerowskiego free jazzu. Po?amane rytmy, g??boki tembr tenoru, cello frazuj?ce niczym kontrabas i viola w roli tej, której wolno tu wszystko. W trzeciej ekspozycji dynamika nagrania zostaje wyhamowana. Skrzypi?ce struny na otwarcie, zalotny flet i pulsuj?ce d?wi?ki nieznanego przedmiotu w r?kach perkusjonalisty. Opowie?? o posmaku ethno rozwija si? do?? leniwie a? do ósmej minuty, gdy narracja zostaje oddana w r?ce saksofonu i perkusji. W czwartej improwizacji muzycy bez zb?dnych wst?pów wpadaj? w ramiona rozta?czonego free jazzu, dyktuj?c sobie niez?e tempo dzi?ki pizzicato wiolonczeli. Narracja przez moment zdaje si? tu delikatnie rozp?ywa? w sennych marzeniach, ale to jedynie zmy?lne podprowadzenie pod wielk? kulminacj?, wie?cz?c? ca?? opowie??.

Pi?ta improwizacja tak?e kipi energi?, cho? tworzy j? plejada drobnych, urywanych fraz. Okrzyki, strunowe preparacje i ?piew d?ciaka - wszystko p?ynie tu w rytmie podyktowanym przez perkusj?. W kolejnej opowie?ci powraca flet, który dyskutuje z cisz? i mikro frazami altówki. Cello & drums budz? si? do ?ycia po dwóch minutach. Ów nieco nerwowy chillout z czasem nabiera rumie?ców i idealnie podprowadza nas pod dwie improwizacje w duetach. Pierwsza z nich w estetyce perkusjonalnej, kreowana jest przez skacz?cy po gryfie wiolonczeli smyczek oraz drumming po misach i talerzach. W drugim duecie altówka i saksofon jednocz? si?y w zalotnie brzmi?cych, chwilami preparowanych d?wi?kach.
Po kilku krótszych utworach na koniec albumu dostajemy bardziej rozbudowane w czasie ekspozycje. Dziewi?ta cz??? pisana jest wyj?tkowo leniw? strug? d?wi?ków. Szeleszcz?ce perkusjonalia, bezd?wi?cznie szorowane struny, d?te odg?osy niczym kocie piski. Z czasem saksofon zaczyna budowa? matowe drony, a w tle pomagaj? mu rezonuj?ce talerze. Pi?kna, smutna ballada! W dziesi?tej opowie?ci nerw ?ycia powraca – okrzyki i rwane frazy budowane metod? call & responce. Muzycy skacz? i ?piewaj? w rytmie perkusji, która zdobi improwizacj? tak?e odcinkiem solowym. Wreszcie fina?owa opowie??, która rozpoczyna si? bardzo delikatnymi frazami, doposa?onymi w spor? dawk? melodii. Przez moment narracja spoczywa na barkach wiolonczeli i altówki, potem ster przejmuje drummer, który kreuje gor?ce emocje i dyktuje niemal op?ta?cze tempo! Na samo zako?czenie sk?adaj? si? tu dwa w?tki – z jednej strony strunowe, niskie drony, z drugiej mantryczny drumming. Ca?o?? ga?nie w strumieniu szeleszcz?cych perkusjonalii. Andrzej Nowak (Trybuna Muzyki Spontanicznej)

 

Tandem père et fils insigne de l’avant- garde improvisée radicale de ces vingt dernières années, le violiste (alto) Ernesto Rodrigues et le violoncelliste Guilherme Rodrigues ont le culot de s’associer avec un grand nombre d’improvisateurs, certains au registre et à la démarche particulièrement éloignées de leurs préoccupations sonores. Malgré son adhésion à l’expression minimaliste exploratoire « lower case » conceptuelle ou new silence en existence depuis les alentours de l’an 2000, Ernesto n’a jamais jeté l’enfant avec l’eau du bain. D’ailleurs, il suffit d’écouter son fils Guilherme dans ses deux récents opus solitaires « Cascata » et « Acoustic Reverb » pour réaliser l’étendue de leurs préoccupations musicales. Ici, il n’y a pas moins que le légendaire batteur Saxon Günter Sommer, un incontournable de la free music européenne au parcours particulièrement fructueux. Associé à ses camarades de la première heure Ulrich Gumpert, Ernst Ludwig Petrowsky et les frères Bauer, on l’a entendu en Solo (Hörmuzik) avec Peter Brötzmann, Fred Van Hove, Barre Phillips, Leo Smith et Peter Kowald, Gianni Gebbia, Didier Levallet et Sylvain Kassap, Cecil Taylor, Irene Schweizer etc… Avec le saxophoniste Gonçalo Mortagua, il assure fermement le pôle « free-jazz de ce curieux assemblage, les deux Rodrigues et leurs frottements d’archets atonaux, pour la face impro radicale. Gonçalo Mortagua joue du sax ténor et de la flûte de bambou (6 Grenze Zu), et n’essaie pas de se référer à des grandes voix du saxophone free-jazz (Ornette, Ayler, Trane, Lacy etc..), mais crée son langage à partir de sa propre expérience et de son imaginaire . Not Bad, car cette session challenge délibérément audacieuse qui aurait pu se révéler incertaine est loin d’être mauvaise. Pour ces deux cordistes, le choix de Günter Sommer est très avisé, car ce batteur âgé de 80 ans s’est adapté merveilleusement à la dynamique et au volume sonore de l’altiste et du violoncelliste et leur remarquable aptitude à jouer de concert en imbriquant leur jeux respectifs comme s’ils n’étaient qu’une seule personne. Dès l’ouverture (1. Abertura), Sommer a trouvé le registre adéquat, martelant légèrement sa grosse caisse en ostinato en osmose avec le mouvement des deux archets sur leurs cordes frottées et leurs crissements, harmoniques, sons étouffés, oscillations enguirlandées et moirures d’une finesse inouïe. Son drumming reste discret, ouvrant le champ sonore à l’expression de ses collègues parfois hyperactifs, mais souvent au bord du silence, lui-même avec une belle variété de frappes. Le lyrisme de Mortagua peut alors s’élancer avec sa fraîcheur et son imagination. Il n’en fait pas trop, conservant son timbre caractéristique réellement adéquat à ceux du cello et de l’alto. Au fil de la séance, la musique évolue vers plus d’échanges interactifs, deux duos (7.Duo 8. Unduo) cello - ténor et une pièce particulièrement enlevée où le batteur nous livre un solo remarquable à son début (10. Untitled). Les cas de figures et les ambiances différentes se multiplient et font de cette rencontre atypique une excellente expérience d’écoute et de découverte. Cette association momentanée change complètement la perspective sonore et créative de ces quatre musiciens dans leur univers « habituel » et c’est quand même formidable de les entendre dialoguer et collaborer sur la base de l’écoute immédiate avec des artistes très différents d’eux-mêmes. La musicalité réelle n’a pas de limites sauf dans les présupposés des étiqueteurs primesautiers. Magnifique album. Jean-Michel Van Schouwburg (Orynx)

 

Nesta edição Creative Sources estão reunidos Gonçalo Mortágua, Ernesto Rodrigues, Guilherme Rodrigues e Gunter “Baby” Sommer. Uma boa surpresa: música sem barreiras, sem preconceitos.
“Not Bad” é o primeiro trabalho do quarteto que junta Gonçalo Mortágua no saxofone tenor e flauta de bambu, Ernesto Rodrigues na viola d’arco, Guilherme Rodrigues no violoncelo, Gunter “Baby” Sommer na percussão, e espelha a ideia abstrata de sobreposição dinâmica de camadas sonoras esguias, que por vezes se misturam e adquirem um caráter próprio, à medida que a música avança. É uma formação menos usual, já que não há a figura do contrabaixo nos graves e sim do violoncelo, o que torna o disco algo particular. Foi gravado em 2022, no Studio Zentri Fuge, em Berlim. As composições foram construídas em coletivo. 
É notória a presença de diferentes influências musicais. Claro que isso acontecerá sempre, nenhum artista está dissociado da sua trajetória de vida, mas o que ressalta em “Not Bad” é a capacidade dos quatro músicos para coser os diferentes retalhos que constroem uma manta diversa. Com muita fluidez, ao longo das 11 faixas do disco caminha-se por um espetro sonoro alargado. Face aos músicos envolvidos, e como seria expectável, há influências de jazz e free jazz, música improvisada, mas também de música “tradicional”, a trazer-nos sons e frases que lembram a natureza, ou remontam para ambientes instrumentais do cancioneiro popular português.
O álbum inicia-se com “Abertura”, onde o som da percussão chega como se vindo de um mundo subterrâneo e intimista, ao qual se junta o arco da viola e, posteriormente, o violoncelo e o saxofone. É um acordar que se faz devagar, atento aos pormenores. Em “Invocação” é trazida a combinação de sons perdidos algures no tempo como, por exemplo, a mistura de melodias do berimbau de boca com a flauta de bambu, algo pouco escutado por estes dias e que remonta, como já referido, à musicalidade de um passado de música tradicional, concertada com a intervenção da viola d’arco, de carácter persistente e cíclico, causando ambiente de tensão.
Em todo o disco a percussão tem um papel muito determinante, mas ao escutarmos “Instant Impressions”, seguida de “Untitled”, Gunter “Baby” Summer revela-nos de forma clara toda a sua bagagem musical, a sua assertividade e dialética rítmica destacam-se. O que vem novamente a confirmar-se em “Letzter Wurf”. Mas, ainda em “Untitled”, é salientada a combinação perfeita deste quarteto, com criações musicais de cada um a encontrar-se com o todo, reforçando novamente a ideia de camadas, permitindo que cada músico se expresse individual e coletivamente. Esta faixa é uma das mais fortes do disco, a terminar num ambiente musical um pouco punk/rock, a surgir em jeito de surpresa.  O violoncelo demonstra toda a sua energia e versatilidade em “Duo”, onde se expressa em conjunto com a percussão. O caminho pelo instrumento é de tal forma amplo, que por vezes nos questionamos se se trata de facto do violoncelo ou da viola, dado alguns elementos agudos usados em pizzicato.
O saxofone destaca-se, mas de forma equilibrada. Se em “Verve” toma um tom mais orgânico, até mais afirmativo e de acordo com o solicitado, por outro em “Unduo”, junto com a viola, demonstra a sua delicadeza a ajuste sonoros, acompanhando de forma minuciosa e dialogante, a linguagem rápida e precisa da viola, com uma personalidade muito própria, já conhecida de Ernesto Rodrigues. 
“Not Bad” é uma agradável surpresa e foge de um certo padrão a que por vezes nos habituamos a ouvir. É um disco sem barreiras, sem preconceitos, onde os músicos se entregam ao desconforto, sem medo – uma miscelânea que combina na perfeição. A sua originalidade e diversidade, é a sua riqueza. Sofia Rajado (Jazz.pt)

Spanning three generations of improvisers, the duo of violist Ernesto Rodrigues and cellist Guilherme Rodrigues join with tenor saxophonist Gonçalo Mortágua and legendary percussionist Gunter Baby Sommer to record eleven diverse improvisations in the studio in Berlin, naming the quartet "Not Bad", an extreme understatement for their unique chamber influences of European Free Jazz. (Squidco)